Dzisiaj trener dalej testował rzuty łamiące kończyny, ale o dziwo z każdą godziną ilość chętnych na zdawanie egzaminu rosła. Paweł jako sparingpartner niezrażony wstawał po każdym upadku niczym Rocky Balboa podczas walki z Ivanem Drago. Po podwórkowych zabawach deszcz zaprosił nas do świetlicy. Cześć wybrała przyziemną grę w ping-ponga, w końcu do mistrzostw świata jeszcze 2 lata, więc na przygotowania trochę za szybko, ale na szczęście większość wolała omówić ilość wymiarów na których żyjemy. Ostatecznie ustaliliśmy, że 10 wymiarów które zakłada teoria strun to nieco za mało. Nie wszyscy zgodzili się z teorią bran Neveu-Schwarza, niestety nie starczyło czasu na zgłębienie tego zagadnienia, szybko tylko omówiliśmy Teorię Dualności – teoria stara, ale nie udało nam się jej obalić … jeszcze – może jutro też będzie padało. Bardzo nam brakuje części obozowiczów, którzy musieli nas opuścić. Nie mielibyśmy problemów z obaleniem tej teorii. Podejrzewam, że udałoby nam się zamknąć Teorię Wszystkiego. Mniejsza liczba obozowiczów to też spokojniejsze rozmowy na stołówce. Dyskusje o Kazimierzu Przerwie-Tetmajerze czy Janie Kasprowiczu przy czeburekach to już nie to samo co jeszcze kilka dni temu … tęsknimy za Wami.