Podobno, aby osiągnąć sukces trzeba na macie zostawić krew, pot i łzy… Dzisiaj było trochę wszystkiego, ale zawodnicy obu klubów są nie do złamania. Pogoda dopisała, odbyło się dużo zajęć sportowych, na zdjęciach widać, że wszyscy ćwiczyli i korzystali z uroków jeziora z uśmiechem. Chyba nikt nie wie co to zmęczenie, wieczorny trening zakończyła seria “brzuszków”, część uczestników celowo prowokowała Trenera. Podstawowa seria 100 brzuszków to zdecydowanie za mało, na szczęście Trener ugiął się ostatecznie i po namowach seria została podwojona co wszyscy przyjęli z okrzykiem radości. Niestety nie udało się tego uwiecznić na zdjęciach…